🏮 W Głowie Się Nie Mieści Emocje
"Zielono mam w głowie" - co masz w głowie? - Myśli w pułapce_1? - Zielono mam w głowie - W głowie się nie mieści- moje emocje - Myśli w pułapce_3?
„W głowie się nie mieści” pozwala nam zajrzeć do mózgu 11-letniej dziewczynki , Riley i podglądać jak emocje wpływają na jej zachowanie. Dominującą emocją u Riley jest radość, jednak nowe wyzwanie w postaci przeprowadzki doprowadzi do niemałego zamieszania w centrum dowodzenia, a my możemy być tego świadkami i przy okazji
Emocje jeszcze nie opadły. 138. To nie mieści się w głowie! Goście popularnej kręgielni Bowling City w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie) zachowali się skandalicznie. Podczas imprezy urodzinowej, którą tam zorganizowali, wielokrotnie obrażali pracowników lokalu. Na koniec pozostawili po sobie niesmaczny "prezent".
24. 1. w Księgarni Internetowej PWN. ️ Wszystkie książki i multimedia z serii W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI w atrakcyjnych cenach. Sprawdź ofertę!
Animacja opowiada o emocjach 11-letniej Riley, której tata dostał pracę w San Francisco, przez co dziewczynka musi wyprowadzić się ze Środkowego Zachodu, gdzie dorastała. Życiu dziecka przewodzą emocje: Radość (Amy Poehler), Strach (Bill Hader), Złość (Lewis Black), Wstręt (Mindy Kaling) i Smutek (Phyllis Smith).
W głowie się nie mieści (2015) Disney Riley - małoletnia bohaterka filmu " W głowie się nie mieści " (2015). Działaniami dziewczynki kierują zamieszkujące jej umysł emocje, czyli Radość , Gniew , Strach , Odraza i Smutek .
"W głowie się nie mieści" - emocje. Udostępnij Udostępnij autor: U54509757. Pokaż więcej. Edytuj elementy. Osad ź Polub. Więcej. Tabela rankingowa
Filmweb poleca. 7,7 224 456. ocen. 8,6 34. oceny krytyków. Życiem Riley kieruje pięć emocji: Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek. Pozostałe próbują zakłócić pierwszą, gdy dziewczyna przeprowadza się z rodzicami do San Francisco. Film zawiera 1 scenę po napisach czytaj więcej.
Projekt eMOCje w GŁOWIE odpowiada na niezwykle istotną potrzebę profilaktyki zdrowia psychicznego, o które powinniśmy zadbać tak samo jak o zdrowie fizyczne. Zwracamy także uwagę na ważną kwestię walki z mitami na temat zdrowia psychicznego. Każdy z nas może potrzebować na jakimś etapie swojego życia wsparcia w kryzysie psychicznym.
xTuYzZ. Drodzy Kandydaci na Rodziców Adopcyjnych, Rodzice Adopcyjni, proponujemy kolejny seans w domowym kinie! 🙂 Tym razem rzućcie okiem na animację pt. „W głowie się nie mieści”. Poznajcie Riley – dziewczynkę, która wraz z rodzicami przeprowadza się do nowego miejsca. Jej życiem (i nie tylko jej) kierują emocje. Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek – to również o nich jest film. Wszyscy je znamy, prawda? 😉 Co się dzieje, gdy emocje przejmują kontrolę? Czy wszystkie emocje są potrzebne? Czasami emocji jest tyle, że faktycznie W GŁOWIE SIĘ TO NIE MIEŚCI!!! 😉 Chcecie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania? OBEJRZYJCIE! Animacja jest stworzona dla ludzi w różnym wieku ;-). Każdy znajdzie w niej coś dla siebie! Zachęcamy do obejrzenia. Bardzo chętnie poznamy Państwa refleksje, odpowiemy na pytania, które możecie przesyłać na adres mailowy: oaokonin@ Zwiastuny filmu dostępne: W najbliższym czasie planowane są trzy emisje filmu w TV: (poniedziałek) godz. 10:15 na kanale HBO (środa) godz. 15:25 na kanale HBO 2 (czwartek) godz. 07:35 na kanale HBO 2 Film od czasu do czasu pojawia się również na innych kanałach. POZDRAWIAMY SERDECZNIE 🙂 życzymy Wam dużo zdrowia Justyna Waszk psycholog OA TPD w Koninie
Im więcej wiemy o emocjach, tym łatwiej jest nam zrozumieć siebie i innych, a w efekcie – łatwiej nam się żyje. Temat może wydawać się trudny, w kóncu emocje potrafią nieźle namieszać w głowie (a może głowa w emocjach?). W każdym razie, odpuszczamy przydługie wstępy i zapraszamy na listę rzeczy, których możecie nauczyć się z filmu “W głowie się nie mieści”. 1. Wszystkie emocje są potrzebne. Nie ma pozytywnych i negatywnych. Aby zachować zdrowie i dobrostan musimy być zdolni odczuwać wszystkie emocje. W filmie bohaterka Radość chciała działać sama, “wypierała” Smutek. Z czasem jednak zrozumiała, że tylko dzięki Smutkowi bohaterka może być w pełni szczęśliwa. Nie możemy bowiem być ciągle zadowoleni. Jeśli staramy się, aby tak było wypieramy nasze emocje, a trudne sprawy spychamy do podświadomości (w filmie – do więzienia). Myślimy, że się ich pozbyliśmy, ale w rzeczywistości wtedy to właśnie ze zdwojoną mocą zaczynają one nami kierować. Jedyna droga do harmonii w życiu to zatem odczuwanie wszystkich emocji, ale też wyrażanie ich, nazywanie i podążanie za nimi, bowiem… 2. To emocje motywują nas do działania. Samo słowo “emocje” pochodzi od łacińskiego “e movere”, co oznaczało “w ruchu”. Im silniejsze emocje, tym trudniej nam zachowywać się dojrzale, z wykorzystaniem zdolności hamowania, nie zaś impulsywnie. Jednocześnie jednak, bez emocji nie moglibyśmy realizować swoich celów czy pasji. Nie bylibyśmy w stanie również podejmować decyzji, co jest dla nas dobre, a co nie. Przede wszystkim jednak – nie mielibyśmy motywacji do rozwoju. Jedna z najsilniejszych emocji – frustracja – jest jednocześnie silnym napędem do działania. Emocje to narzędzia, w które wyposażyła nas natura. Świadome ich odczuwanie bywa, oczywiście, trudne. Zwłaszcza w przełomowych momentach rozwoju, takich jak np. okres dorastania, kiedy to dziecko zaczyna powoli uniezależniać się od swoich opiekunów, a jednocześnie wciąż silnie potrzebuje ich wsparcia. 3. Z emocjami nie opłaca się chodzić na skróty. W filmie Radość ciągle próbowała znaleźć jakiś skrót. Bieg wydarzeń pokazał, że nie tędy droga. W naszym życiu pójście na skróty oznacza często wyparcie jakichś emocji, nie konfrontowanie się z nimi, ani z sytuacjami, które mogą je wywołać. Jeśli pragniemy równowagi najlepszą drogą jest akceptacja tego, co odczuwamy. Nie sprawia to, że natychmiast czujemy się lepiej, ale pozwala nam się rozwijać. Dla poczucia szczęścia ważne są proporcje pomiędzy doświadczeniami łatwymi i trudnymi, ale też utrzymywanie obu kategorii wspomnień w swojej świadomości. 4. Emocje dzieci są bardziej jednoznaczne niż emocje dorosłych. Każdy człowiek od urodzenia ma dostęp do kilku pierwotnych emocji – radości, smutku, czy lęku. Nie ma jednakże zdolności ich miksowania. Umiejętność ta pojawia się z biegiem czasu (wspominaliśmy o tym szerzej tutaj). Proces dojrzewania na tym właśnie polega, że nasza kora przed-czołowa zaczyna “ogarniać” coraz więcej zmiksowanych emocji. Jesteśmy zdolni do przyjęcia czyjejś perspektywy, do odczuwania jednocześnie frustracji i pragnienia bliskości. W efekcie możemy uczyć się temperować swoje zachowanie (czemu akurat temperować napiszemy wkrótce) Nie przez przypadek wyspa głupoty u Riley zniknęła wraz z rozpoczęciem procesu dojrzewania. Czysta beztroska, niestety opuszcza nas, kiedy uczymy się, że świat nie jest czarno-biały. 5. Nasze emocje mogą zniekształcać nasze wspomnienia. To fakt, który udowodniony został przez Linde J. Levine z University of California. Nie wiadomo, jak silny może być ten efekt, ale z pewnością on istnieje. Emocje są zresztą w stanie zmieniać nie tylko nasze wspomnienia, lecz także nasze postrzeganie czy uwagę. W badaniach wskazano np. że kiedy jesteśmy zdenerwowani dostrajamy swoje emocje do sytuacji, w których ktoś potencjalnie mógłby nas potraktować niesprawiedliwie. Mechanizm ten w efekcie pomaga nam zapobiegać byciu potraktowanym nie fair. Swoją drogą ciekawe, czy mechanizm ten działa do wszystkich kategorii emocji. Bardziej podatne na zniekształcenia wydają nam się emocje złożone, takie jak zazdrość czy zawstydzenie, bowiem powstają one przy współudziale umiejętności poznawczych, czyli np. naszych ocen. 6. Emocje wpływają silnie na nasze relacje z ludźmi. Niby oczywiste, ale może warto podkreślić. Bez emocji nie byłoby bliskości między ludźmi. Nie byłoby więzi i wspólnych działań. Akceptowane – ułatwiają życie społeczne. Wypierane – nie tylko je utrudniają, ale czasami wręcz uniemożliwiają. Kiedy Radość w filmie pozwoliła wreszcie Riley odczuć smutek mogła ona ponownie zapragnąć bliskości swoich rodziców. Poza odczuwaniem i rozpoznawaniem emocji w relacjach społecznych kluczowa jest umiejętność prawidłowego nazywania tego, co czujemy oraz dojrzały sposób ekspresji. Plucie na kogoś czy gryzienie go to niedojrzała forma, przynosząca w dorosłym życiu więcej strat niż korzyści. Hamowanie emocji jest tak samo nieopłacalne. 7. Bez smutku nie pójdziemy do przodu. Smutek i łzy pomagają nam radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Właściwie to jedyne, co nam zostaje, jeśli nie mamy wpływu na sytuację, w jakiej się znaleźliśmy (tak jak Riley nie miała wpływu na przeprowadzkę swojej rodziny). Badania wskazują, że smutek jest powiązany z podwyższeniem fizjologicznego pobudzenia. Pobudzenie to aktywuje ciało do reakcji na stratę, z jaką przychodzi mierzyć się danej osobie. Często to właśnie pozwolenie sobie na smutek daje nam szansę na otrzymanie pomocy i powrót do równowagi. 8. Bez emocji nie możemy być empatyczni. W filmie, kiedy Smutek wysłuchał uważnie wyimaginowanego przyjaciela Riley, ten wreszcie poczuł się lepiej. Jeśli nie jesteśmy w stanie odczuwać własnego smutku, nie będziemy w stanie skonfrontować się ze smutkiem drugiej osoby. Zasypiemy ją dobrymi radami, ale wcale jej nie pomożemy (tak, jak Radość, która próbowała na siłę wszystkich pocieszać; a o mądrych radach pisaliśmy tutaj). Możemy również tak silnie bać się smutku, że nie będziemy go w stanie w ogóle dostrzec, nawet u bliskiej osoby. Im bardziej komfortowo czujemy się ze swoim smutkiem, tym łatwiej nam empatyzować z tymi, którzy zostali zranieni. 9. Nasza tożsamość definiowana jest przez nasze emocje. To stosunkowo nowe odkrycie, ale faktycznie – nasza osobowość wzrasta na bazie emocji, które nam najczęściej towarzyszą. Specyficzne emocje wpływają na to, jak postrzegamy świat, w jaki sposób się wyrażamy. Idąc dalej – mają wpływ również na to, jak reagują na nas inni. Jeśli np. często czujemy frustrację, a nie potrafimy jej w dojrzały sposób wyrażać, będziemy ciągle się złościć, w efekcie czego inni mogą zacząć się nas obawiać i unikać. Mimo, że czasem nasze wspomnienia z dzieciństwa ulegają zapomnieniu i nie możemy przywołać ich w swojej świadomości (w filmie wyimaginowany przyjaciel Riley nie był w stanie wydostać się z dołu, w którym zbierane były zapominane fakty) to jednak na zawsze pozostaną one w nas, stanowiąc bazę, na której wzniesione jest nasze “ja”. W pewien sposób tworzą one naszą historię. Nie oznacza to, że jesteśmy swoimi emocjami. Oznacza to jedynie tyle, że im więcej danej emocji przeżywamy, tym silniej wpływa ona na kształtowanie się naszej osobowości. 10. Warto wspierać innych w okazywaniu emocji, nie zaś w ich tłumieniu. W filmie mama Riley początkowo tak bardzo chciała, aby jej córka była szczęśliwa, że nie dopuszczała do siebie jej smutku. W efekcie Riley – pragnąc spełnić oczekiwania mamy – zaczęła tłumić swoje emocje. To ważna lekcja dla nas wszystkich. Kiedy oczekujemy, że ktoś będzie miał jakieś określone emocje, przestajemy być uważni na to, co naprawdę ta osoba przeżywa. W efekcie, nie jesteśmy w stanie być jej towarzyszem, powiernikiem, a kiedy tego potrzebuje – wsparciem. Jeśli zależy nam na relacji z kimś, warto postarać się akceptować jego emocje takimi, jakimi są. Im mniej jednak mamy zdolności do konfrontowania się z własnymi emocjami, tym trudniej nam być otwartym na emocje innych ludzi. 11. Aby się przebudzić musimy doświadczyć strachu. Radość i Smutek próbują w filmie przerwać sen Riley. Udaje im się to dopiero wtedy, gdy decydują się na przestraszenie dziewczynki. To bardzo bliski prawdy scenariusz. Strach to doskonały motywator do wprowadzania zmian. Wyostrza zmysły, daje kopa do działania i pozwala zrozumieć, co jest dla nas ważne. Aby jednak być w stanie w pełni skorzystać z tego, co oferuje nam strach musimy spełnić dwa warunki: akceptować go oraz być w stanie jednocześnie odczuwać inne sprzeczne emocje. Dopiero z miksu lęku oraz pragnienia rodzi się odwaga. Czasami bezcenne lekcje odbieramy w zaskakująco przyjemnym opakowaniu. Wtedy wypada tylko rozsiąść się i z lubością wchłaniać cenne nauki. Właśnie taką opcję daje film “W głowie się nie mieści”. W kolejnym naszym wpisie (już tutaj) znów do niego nawiążemy – dowiecie się kilku faktów o emocjach, których w filmie nie było, a które są ważne dla zrozumienia siebie i innych. Do usłyszenia! U góry postaci-emocje z filmu “W głowie się nie mieści” (ang. “Inside Out”). Wybraliśmy akurat ten obrazek, bo w tle widoczne są nachodzące na siebie koła. Pięknie odzwierciedla to ideę dojrzałości, jako zdolności do miksowania różnych emocji.
Jesteśmy pełni emocji. Czasem czujemy niepohamowaną radość, więc uśmiechamy się szeroko i żadne przeciwności dnia nie są nam straszne. Innym znów razem nasza głowa przepełniona jest wątpliwościami. W związku z czym, boimy się do kogoś podejść i o coś zapytać. Z góry zakładamy, że coś pójdzie nie tak, jak powinno. Czasem jest nam też smutno. Nic nas nie cieszy. Stąd najchętniej schowalibyśmy się pod kołdrą i nie wychodzili przez najbliższy tydzień. Czasem dopada nas zwyczajna złość, która jest jak rozszalały żywioł. I często my sami, dorośli ludzie, sami nie wiemy, jak sobie mamy z nią radzić. Czy wiemy, jak można ujarzmić emocje? Czuję… Tylko co? W ciągu całego naszego życia, uczymy się całej masy rzeczy. Mama i tata uczą nas, jak posługiwać się nożem i widelcem, że należy myć zęby po kolacji, że należy mówić „dzień dobry” i „do widzenia”. Nauczyciele w szkole przepytają z prawych i lewych dopływów Wisły, stawiają stopnie za znajomość ułamków i rozumienie tekstu „Dziadów” Mickiewicza. Ale w tym wszystkim zapominamy o emocjach. Czy umiemy ujarzmić emocje? Proces rozwoju inteligencji emocjonalnej jest niezwykle ważny, aczkolwiek bardzo niedoceniany. Często sami rodzice, zamiast pomóc dziecku w identyfikowaniu targających nimi emocji, tylko w tym przeszkadzają. Przykład? Proszę bardzo. Krzyś i Krzysztof Mały Krzyś podskakuje z radości, bo udało mu się stanąć na jednej nodze, a mama zamiast cieszyć się razem z nim, mówi: „I z czego się tak cieszysz? Każdy to potrafi.” Wypowiadając te słowa pozbawia swoje dziecko radości i zadowolenia z siebie. Dorosły Krzysztof nie umie cieszyć się z drobnych rzeczy. Dodatkowo ciągle porównuje się do innych i w tym porównaniach wypada słabo. Przecież każdy może być właścicielem firmy, mieć nowy samochód i mieszkanie na własność, prawda? Maciek i Maciej Maciek siedzi w kącie i płacze, bo zepsuł mu się ulubiony samochodzik. W tym samym czasie jego tata, widząc co się stało stwierdza: „Nie becz. Tylko baby beczą. Ty jesteś mężczyzną i musisz być twardy. To był tylko durny samochodzik.” Z perspektywy dorosłego człowieka, możliwe, że to był durny samochodzik. Ale dla małego Maćka to najlepszy towarzysz zabaw i przyjaciel w jednym. Dorosły Maciej ma kłopoty w pracy, ale nie mówi o tym żonie, bo to przecież męska rzecz. Co tydzień chodzi też z kumplami do baru i na mecze, chociaż uważa to za stratę czasu. Wolałby w wolnym czasie zając się cukiernictwem. Może zrobiłby jakiś kurs i otworzył własną cukiernię? Nie, to głupie. Co by pomyśleli kumple? To przecież takie babskie. Maciej siedzi więc coraz bardziej sfrustrowany za biurkiem, aż zaczynają się jego problemy z sercem. Madzia i Magdalena Mała Madzia to żywe sreberko – wszędzie jej pełno. Interesuje się mocno otaczającym ją światem i prawie niczego się nie boi. Tylko od mamy i babci słyszy ciągle „Madziu, ale to przecież nie wypada, żeby dziewczynka…”. Dalej można wstawić cokolwiek. Nie wypada bawić się z chłopcami, nie wypada wspinać się po drzewach, nie wypada nosić spodni, nie wypada głośno mówić, co się myśli… Dorosła Magdalena jest starą panną, która nie śmieje się zbyt głośno i która nie protestuje, gdy awans dostaje nowo przyjęta, piękna, ale niezbyt ogarnięta koleżanka, a nie ona. Codziennie odwiedza matkę, bo przecież tak wypada. I tylko czasem przed zaśnięciem marzy, że w końcu zaczyna mówić to, co naprawdę myśli… Powyższe historie są oczywiście zmyślone, ale pokazują, co dzieje się, gdy tłumimy w sobie emocje. Kiedy nie poświęcamy im zbyt dużo czasu, albo co gorsza w ogóle zaprzeczamy ich istnieniu, sami sobie szkodzimy. Nie wiemy, co czujemy i kim jesteśmy. Gubimy się w gąszczu myśli i pragnień, nawet nie potrafiąc ich nazwać. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy umieli ujarzmić emocje i rozmawiali o nich z dziećmi, żebyśmy pomagali im je rozpoznawać i radzić sobie z nimi. Mam wrażenie, że podejście do emocji ewoluuje. Temat ten zaczyna pojawiać się w kulturze, a nie tylko w podręcznikach o wychowaniu i prasie specjalistycznej. Przykładowo powstał taki fantastyczny film pt. „W głowie się nie mieści”. Wyszedł w 2015 roku i od tamtej pory obejrzałam go już kilka razy. Stwierdziłam też, że kiedyś muszę pokazać go mojemu Robakowi, jak przyjdzie na to czas. W głowie się nie mieści „W głowie się nie mieści” to animacja studia Pixar w przepięknej oprawie graficznej. Opowiada o dziewczynce o imieniu Riley. Jej życiem kieruje pięć emocji Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek. Zwykle wszystkim steruje Radość, ale gdy dziewczynka przeprowadza się do zupełnie innego miasta, do głosu dochodzą też inne emocje. Film pokazuje, jak Riley stara się poradzić sobie w nowej sytuacji. Nie chcę zdradzać za dużo, ale zastanówcie się, co by się stało, gdyby Radość nagle znikła z centrum dowodzenia? Animacja będzie stanowiła fantastyczną rozrywkę dla małych i dużych. Ci pierwsi zachwycą się kolorami i sympatycznymi postaciami. Ci drudzy docenią mądrość i ukazanie funkcjonowania ludzkiej psychiki. Jednakże wszyscy będą się świetnie bawili, śmiali się i wyciągną lekcję na temat rządzących nami emocji. „W głowie się nie mieści” niesie ze sobą naukę, iż prawdziwych emocji nie warto jest ukrywać. Jak już wspominałam, oglądałam to kilka razy i po pierwsze za każdym razem wzruszam się do łez i zamieniam w małą fontannę. Czytaj – ryczę, jak bóbr i przeżywam pół wieczoru. Szczególnie w ciąży to już w ogóle się łatwo wzruszam, więc rusza mnie to wszystko bardziej niż zwykle. Po drugie, za każdym razem, dostrzegam jakiś mały szczegół, którego wcześniej nie widziałam. To fantastyczne ciągle odkrywać cos nowego! Na koniec dodam jeszcze tylko, że oglądaliśmy ostatnio ten film z naszym Robaczkiem (3,5 roku). Dla tak małego dziecka nie wszystko było jeszcze całkiem zrozumiałe, więc tłumaczyliśmy niektóre kwestie w trakcie. Ale przesłanie filmu Robak zrozumiał bez problemu – o emocjach trzeba rozmawiać i to normalne, że wszyscy się czasem smucimy. Burza w słoiku Poza filmem jest oczywiście cała masa literatury dziecięcej, która stara się ujarzmić emocje. W każdej księgarni bez problemu znajdziemy przynajmniej kilka tytułów w tym temacie. Ważne, żeby dobrać je odpowiednio do wieku dziecka. Nam ostatnio wpadła w ręce książka z serii „Świat emocji”. W części zatytułowanej „Burza w słoiku” oswajaliśmy złość. A w naszym przypadku to ostatnio bardzo potrzebne. W książeczce główna bohaterka uspokaja się za pomocą słoika spokoju. Pomyślałam, że warto spróbować również tej metody panowania nad złością. Na czym to polega? W skrócie, kiedy się złościmy nasz umysł jest pogrążony w chaosie, zupełnie jak słoik, którym mocno potrząśniemy. Nasz mózg jest przepełniony myślami, tak samo jak naczynie wypełnione pływającym brokatem. Z czasem, kiedy się uspokajamy, opadają nasze emocje, jak iskrzące drobiny na dno słoika, odzyskujemy klarowność i jasność umysłu. Butelka spokoju – projekt DIY Do wykonania butelki spokoju będziesz potrzebować: – przezroczystej butelki – ja wybrałam plastikową o pojemności 500ml. Oczyma wyobraźni widziałam, jak Robak przewraca się na podłogę ze szklanym słoikiem i stwierdziłam, że plastik to jednak bezpieczniejsza opcja. -ciepłej wody – jakieś 3/4 objętości butelki -przezroczystego kleju (1/4 objętości naczynia) lub glicerynę (1/2 objętości, do kupienia w aptece) -brokatu – co najmniej łyżeczkę, ale ja dawałam trochę więcej dla lepszego efektu. Najlepiej, żeby brokat miał różną wielkość od małych drobinek aż po całkiem spore. -konfetti (opcjonalnie) -kolorowe koraliki (opcjonalnie) -barwnik spożywczy (opcjonalnie) -klej typu kropelka, super glue Przygotowanie: Do przezroczystej butelki wlewamy klej lub glicerynę. Jeśli używamy kleju nalewamy go 1/4 objętości butelki. Jeśli wybraliśmy glicerynę, napełniamy butelkę do połowy. Teraz czas na dodanie brokatu, koralików, konfetti czy innych dodatków. Resztę zalewamy wodą. Zakręcamy butelkę i mocno nią potrząsamy, aby klej wymieszał się dokładnie z wodą i brokatem. Odstawiamy na 24 godziny. Jeśli po tym czasie efekt nas zadowala, za pomocą super glue przyklejamy korek do butelki, aby nie dało jej się otworzyć ponownie. UWAGI Stosunek kleju do wody określa, jak gęstą mieszaninę uzyskamy. Im więcej kleju, tym gęściej. A im gęściej, tym brokat wolniej opada. Jeśli uznacie, że 1/4 kleju to za mało i brokat opada za szybko, śmiało można dodać więcej kleju. Ale zachowajcie umiar. Gdy zmieszałam wodę z klejem w proporcji pół na pół, brokat opadał już zbyt i różne inne dodatki, tak naprawdę dodawałam na oko. Przede wszystkim ważne, żeby cieszyły oko i były dość lekkie. Ciężkie przedmioty od razu pójdą na dno. Barwnik spożywczy może być w płynie, paście, kremie lub proszku W tym przypadku nie ma znaczenia jego forma. Dodajemy go po trochu, aż do uzyskania efektu, który będzie nam się ciepłej wody. Tak, koniecznie ciepłej, a nawet gorącej. Ciepła woda dużo lepiej łączy się z klejem i brokatem. Wszystko szybciej i sprawniej się się zdarzyć, że brokat zamiast opadać na dno, będzie gromadził się na powierzchni naszej mieszaniny. Ty trzęsiesz butelką, jak jakiś dzikus, a one nadal na górze. Ech… Jednakże nie zniechęcaj się, jest na to prosty sposób. Wystarczy do butelki wlać 2-3 krople płynu do mycia naczyń. Nie ważne jakiego. Płyn do mycia naczyń, zresztą jak każdy detergent, zmniejsza napięcie powierzchniowe wody. Inaczej mówiąc zmniejsza wzajemne przyciąganie cząsteczek wody i jednocześnie „wiąże” ze sobą małe cząsteczki brokatu, co pozwala im opaść na dno. Dobra, ale do rzeczy. Do butelki dodajemy 2-3 krople płynu do naczyń, zakręcamy ją i wstrząsamy. Na górze prawdopodobnie utworzy się piana. Wtedy odkręcamy butelkę i wybieramy z niej pianę. Resztę uzupełniamy wodą lub klejem. Ja robiłam to klejem. Staramy się, żeby nalać tyle, żeby nie zostało miejsca na powietrze. Potem przyklejamy korek do butelki i czekamy, aż wszystko porządnie wyschnie. Gotowe, więc używamy! Butelka spokoju Po słoik pełen spokoju sięgamy, gdy mamy taką potrzebę. Gdy mocno się zdenerwujemy i potrzebujemy się ujarzmić emocje. Ale butelkę można tez trzymać w pracy na biurku i sięgać po nią, jeśli szef znów zawali nas robotą zamiast puścić wcześniej do domu, jak obiecał albo gdy dziecko trzeci raz z rzędu wylało sok na dywan. Sama tez trzymam ją pod ręką i muszę przyznać, że wpatrywanie się w wirujące, błyszczące drobiny naprawdę może być odprężające.
w głowie się nie mieści emocje